Moda i styl współczesnego mężczyzny

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Francja - Włochy - Norwegia - Polska

Na wstępie miałem pomarudzić jak to ciężkie jest pisanie postów i ile energii oraz czasu pożera, ale tak nie jest, więc o tym nie napiszę. Napiszę za to o moim małym epizodzie w roli "hobbiciego" modela.

I tu miejsce na dygresje:
1. dla niewtajemniczonych: mam 177 cm wzrostu, jestem więc modelem 1:2 przeciętengo faceta,
2. dla niziołków takich jak ja: w Chinach można przedłużyć kończyny operacyjnie -> nacinanie kości + szyny + rozciąganie = 1 cm / miesiąc, tona vicodinu rocznie, aż do śmierci oraz nieustanne konsolidajce kredytów konsolidacyjnych.

Wracamy do tematu.
Jak to zazwyczaj bywa, cała historia ma swój początek w przypadkowym spotkaniu dwóch przypadkowych osób, w nie mniej przypadkowym miejscu, zwieńczonym przypadkową rozmową.
Przypadkowe miejsce to warszawskie SOHO, w czerwcowy weekend roku 2012.
Przypadkowa osoba nr 1 to Maxime, francuz mieszkający od kilku lat w Polsce, pełen optymizmu i świeżego podejścia do tematu własnej firmy.
Przypadkowa osoba nr 2 to ja, przyszły autor tego "bloga".

Didaskalia mamy z głowy, możemy przejść do akcji.
Maxime zaproponował mi udział w sesji zdjęciowej związanej bezpośrednio z promocją jego najnowszego dziecka, a raczej serii dzieci, tj. OSTFOLD cases. Bajdełej, Ostfold jest jednym z 19 okręgów w mojej ukochanej Norwegii ;)

Kolde Drikke

Hej!
Właśnie wróciłem z Bread & Butter Berlin i przyznam szczerze, że tym razem nie doznałem iluminacji,  w prezentowanych kolekcjach powiało z lekka nudą , a (męskie) stylizacje zostały, w większości przypadków, "wyprodukowane" od jednego szablonu. Mimo to, w dalszym ciągu uważam, że jest to ten rodzaj imprezy, której, jeszcze przez długi czas, będzie brakować w naszym nadwiślańskim kraju. Profesjonalnie, konkretnie i na temat, bez zbędnego nadęcia, generałów i pawich piór (chociaż kolorowo było i to jak;)!).
Wkrótce postaram się sklecić obszerniejsze podsumowanie z obu B&B-owych wypadów, w którym będzie zdecydowanie mniej marudzenia (bo to naprawdę udana impreza), a tymczasem porcja zdjęć z ostatnie..., no właśnie, czego...? Bez względu na to, Endzoj:

Wróciłem!

Ja też jestem tym zaskoczony, ale takie są fakty. Poza tym, nie dam nikomu satysfakcji oglądania mojej porażki/zniechęcenia po zaledwie trzech neurotycznych wpisach. Planuję poprzestać na milionie (a czego, to już sobie sami dopowiedzcie).
Ok, wystarczy.
Już jutro (15.01.2013) rusza kolejna edycja międzynarodowych targów street fashion (prawdziwej mody ulicznej, nie tej w polskim wydaniu), Bread & Butter Berlin. Tak się składa, że dane mi będzie, po raz kolejny, cieszyć oczy i serce panującym tam klimatem, którego namiastka (z poprzedniej, letniej edycji) poniżej. Zdjęcia zrobione scyzorykiem, endzoj: