Czerwiec to bardzo specyficzny miesiąc. Być może jest to spowodowane faktem bycia "w połowie roku", a być może jak zwykle wymyślam. Jedno jest pewne, czerwiec to miesiąc moich urodzin oraz miesiąc obfitujący w różne, nie spotykane nigdzie indziej, w skali roku, wydarzenia.
Tym razem zleciał mi bardzo szybko, a to za sprawą licznych wyjazdów w celach "około modowo-stylowych" w praktycznie każdy weekend. Więcej o tym w kolejnym poście, jak tylko uda mi się złapać oddech ; )
Tymczasem, zajmijmy się tym co udało mi się z siebie wykrzesać wraz z nastaniem lipca.
Przejrzałem ostatnio swojego bloga i okazało się, że posty, w których jestem w marynarce, nie pojawiają się tu zbyt często. Jest to tym bardziej zadziwiające, gdyż przez cały czas myślałem, że stanowią one znakomitą większość... No pięknie.