Rozpoczął się właśnie czas zimowych wyprzedaży. To świetna okazja, aby uzupełnić nasze garderoby o nowe (brakujące) elementy stylowej układanki. Ceny często spadają do całkiem przyzwoitych kwot, adekwatniej oddając jakość wykonania owych dóbr. Nie znaczy to jednocześnie, że mamy decydować się pod wpływem impulsu na rzeczy słabe jakościowo, których żywotność, przy pomyślnych wiatrach i zakazie użytkowania, oscyluje wokół jednego sezonu. To prawda, że proces reklamacji wadliwego towaru, pochodzącego z dużych sieci, często skonstruowany jest tak by zadowolić klienta (np. "przyjmujemy wszystko, na co masz paragon" w wykonaniu H&M). Nie możemy jednak zapomnieć, że za każdym razem gdy kupujemy coś bez zastanowienia, przyczyniamy się do wielu negatywnych zjawisk. Począwszy od pustki w portfelu, aż po masowe zanieczyszczenia wód i powietrza, czy też wycinanie lasów.
Ups, chyba trochę za dużo patosu. Fakt, faktem, temat związany z masową konsumpcją to bardzo rozległa materia z wieloma zmiennymi i ciężko zająć jednoznaczne i jedyne słuszne stanowisko w tej sprawie. Nie mam nawet takich aspiracji. Dobrowolnie poddać się linczowi także nie zamierzam. Powoli dociera do mnie jednak znaczenie jakości i jej wyższość nad ilością. Nic nowego, w końcu balans i umiar to podstawa.
Niestety, nie jest to droga prosta i wymaga jeszcze więcej wprawy niż poszukiwanie stylu w relacjach między samymi formami, fasonami, itp., itd. Jednocześnie w dalszym ciągu nie zamierzam rezygnować z rozwiązań będących w zasięgu większości z nas.
Zatem udanych łowów i wiele rozwagi!
Zatem udanych łowów i wiele rozwagi!