Styczniowa mgła - łąka pożółkłych traw

Dziś zdecydowanie zimowo. W sumie, to jeden z najbardziej zimowych zestawów prezentowanych przeze mnie do tej pory. Zapewne w najbliższym czasie pojawi się ich nieco więcej. Ale nie uprzedzajmy faktów. W końcu chyba już wszyscy wiemy, że dużo może się w tej materii wydarzyć ; )

Motywem przewodnim są warstwy. Pomijając fakt efektywnej kompensacji niedoborów grubych okryć wierzchnich, jest to również metoda bardzo efektowna. Umiejętny dobór nakładających się na siebie elementów powoli nam uzyskać bardzo ciekawe wizualnie rezultaty.

W tej propozycji zdecydowałem się na bardzo nieformalne zestawienie, przełamane jednak "garniturową" koszulą oraz krawatem (miks wełny z jedwabiem). Kolejnym elementem wprowadzającym nieco chaosu jest wełniana kamizelka w jodełkę. Na to wszystko przypadła, sprawdzająca się idealnie w zimniejsze dni, budrysówka, a łącznikiem między tym co pod i tym co na, został gruby bawełniany kardigan*.

*Obecnie jest trochę przyduży, ale bawełna, zwłaszcza ta tania (tj. wykorzystywana w tańszych rzeczach) ma tendencję do kurczenia się w praniu. Co prawda owe 5% nie jest jakąś specjalnie powalającą wartością, aczkolwiek wystarczy żeby np. rękawy stały się przykrótkie ; )

Od pasa w dół mamy do czynienia z kolaboracją dżinsów nabytych podczas wyprzedaży w moim nowym, małym odkryciu, tj. H.E. by Mango, z jednymi, z najczęściej noszonych przeze mnie w chłodne dni butów - Jackson CLAE.

Całość dopełniają niezbędne w taką pogodę dodatki, tj. czapka i rękawiczki. Czapka to marketowy wypust wykonany z grubej bawełny, natomiast rękawiczki są mieszaniną bawełny z akrylem. Tak, akryl nie jest nazbyt szczęśliwym rozwiązaniem, co zresztą widać na zdjęciach (mechacenie), ale zakupiłem je jako "rękawiczki fotograficzne", które pozwalałyby mi na wygodne obsługiwanie aparatu podczas sesji Patrycji w mroźne dni. Możliwość zakrywania i odkrywania palców zdecydowanie temu sprzyja ; )