Zdjęcia mężczyzn odwiedzających florenckie targi mody męskiej Pitti Uomo u jednych wywołują zachwyt, u innych oburzenie i konsternację, ale w zdecydowanej większości przypadków, nie pozostają widzowi obojętne, zachęcając do brania aktywnego udziału w dyskusjach na ich temat. A jak wygląda to zjawisko od kuchni?
Po pierwsze, większość z tego co dane jest nam zobaczyć, to zdjęcia zrobione na zewnątrz hal targowych, z tymi z usytuowanego między nimi placu na czele (zdjęcia powyżej). W halach, oficjalnie nie należy robić zdjęć, ale coraz więcej marek dostrzega w tym procederze efektywną reklamę i w związku z tym nie zabrania fotografowania swoich kolekcji. Mimo wszystko, jako nowicjusz na PU nie czułem się z tym nazbyt komfortowo, dlatego też, tym razem, ograniczyłem się tylko do zrobienia nielicznych, widocznych poniżej, zdjęć telefonem. Zdecydowanie więcej ujęć z hal oraz informacji na temat kolekcji znajdziecie na blogu Mikołaja - blueloafers.com.
Stoiska wystawców to również miejsca gdzie spotkać można wielu mężczyzn ubranych bardzo dobrze, aczkolwiek zachowawczo lub też jeśli ktoś woli klasycznie, bez nadmiernych udziwnień. Jest to jedna z cech, która pozwala dość łatwo określić kto z odwiedzających przyjechał na targi w celach czysto biznesowych. Warto zwrócić uwagę, że duża część spośród tych kupców to Azjaci, których udawało mi się uchwycić zazwyczaj gdy przemykali bocznymi alejkami między halami. Oczywiście, zdarzali się i tacy, którzy chętnie pozowali do zdjęć.
Mając na uwadze powyższe, pokuszę się o stwierdzenie, że większość z tego co możemy zobaczyć i komentować, to bardzo dobry teatr cechujący się niezwykle wyrafinowaną grą uczestniczących w nim aktorów. A gra tym lepsza im bardziej naturalna i niewzbudzająca w widzach podejrzeń. Stąd też, obserwując cale przedstawienie, nie mamy wrażenie, że gra się tutaj o naprawdę wysoką stawkę. Oczywiście chodzi o atencję obiektywu. Nie tylko fotografa, ale również reportera, dziennikarza, blogera czy każdego innego, chętnego do uwieczniania męskich (i nie tylko, w tym samym czasie odbywa się Pitti W - targi z modą damską) sylwetek, entuzjasty.
Dlaczego tak się dzieje? Od kilku lat, za sprawą min. postaci takich jak Scott Schuman czy Tommy Ton, targi Pitti Uomo zyskały renomę najbardziej opiniotwórczej imprezy poświęconej modzie męskiej, gdzie zamiast trendów lansowanych przez marki czy projektantów, ich kreatorami i zarazem nośnikami są sami odwiedzający. Bańka została rozdmuchana do tego stopnia, że doczekaliśmy się nawet placykowych celebrytów. Nie dziwi więc fakt, że finalnie ruszyła i machina mająca zamienić atmosferę tamtego miejsca na realne zyski. Pojawiły się więc rzesze trendhunterów wyłapujących nowości nierzadko stanowiące później podwaliny pod przyszłe kolekcje (również tych pierwszoligowych graczy o zasięgu globalnym), placykowi celebryci zaczęli pojawiać się tam jako twarze lub też bardziej adekwatnie, nośniki konkretnych firm i marek, a ilość ludzi z aparatami niebezpiecznie przesunęła środek ciężkości w stronę swego rodzaju modowego pleneru fotograficznego.
Scott Schuman - The Sartorialist |
Ten zapatrzony w aparat pan, to polski fotograf, Szymon Brzóska - Style Stalker |
W świetle tych faktów, nie jest specjalnie zaskakujące, że obecnie mamy na PU do czynienia z wyścigiem odzieżowych zbrojeń zarówno wśród zasłużonych weteranów jak i młodych, niedoświadczonych jeszcze adeptów do "galerii chwały". Warto jednak zaznaczyć, że w dalszym ciągu to impreza, która stanowi święto mody męskiej i w związku z tym, gdzie indziej, jak nie tam, można pozwolić sobie na śmielsze eksperymenty z garderobą lub też na testowanie nowych , niecodziennych rozwiązań. W końcu jedyną "karą" za nasze niepowodzenie w tej materii może być brak zainteresowania ze strony innych.
Co zatem zrobić aby zwiększyć swoje szanse? Dać się zauważyć, a nic nie pomaga w tym tak bardzo jak wyrazistość + kolor + telefon i / lub papierosy/cygara, a także odrobina murku w tle.
foto. Patrycja Rychlik, Łukasz Masłowski
Ps Mam nadzieję, że tą, napisaną z przymrużeniem oka, charakterystyką nie zraziłem Was do tej imprezy, bo w żadnym stopniu, nie takie były moje zamiary. Chodziło mi raczej o jej odczarowanie przez spojrzenie z dystansu. W dalszym ciągu uważam, że jest to miejsce, które każdy entuzjasta mody męskiej i stylu w różnym stopniu klasycznego powinien odwiedzić osobiście, bo dopiero taka wizyta daje całościowy ogląd na panująca atmosferę, a ta, nawet ze świadomością wszystkich opisanych powyżej zjawisk, jest bardzo przyjazna i budująca.