We wrześniu miną dwa lata od momentu gdy wraz z właścicielką marki Poszetka.com rozpoczęliśmy dyskusję nad możliwością realizacji wspólnej sesji zdjęciowej. Jak się później okazało, jedna sesja przerodziła się w całą serię ("P - Praga, Paryż, Poznań"), a zdjęcia z Wieżą Eiffela w tle, stały się najbardziej rozpoznawalnymi oraz najczęściej kopiowanymi i udostępnianymi w historii tego bloga. Od tamtego czasu określam je pieszczotliwie "swoją największą blogową porażką" - poprzeczka oczekiwań została postawiona niezwykle wysoko i chyba żadnej innej sesji nie udało się do tej pory pobić popularności tamtej. Szczerze pisząc, nikt z nas nie spodziewał się, że efekty tej współpracy będą tak dobre. Co do tamtej sesji także nie mieliśmy zbyt wygórowanych oczekiwań, zwłaszcza, że przez problemy z aparatem oraz pogodą musieliśmy zakończyć ją praktycznie w połowie. Ot magia spontanicznego działania połączona ze szczęściem początkującego. Co ciekawe, był to jedyny zaprezentowany na tym blogu zestaw z muszką wokół mojej szyi.
Dziś nadszedł moment aby podzielić się z Wami efektami sesji stanowiącej odpowiedź na kolejne wyzwanie rzucone mi przez markę Poszetka.com, co prawda bez muszki, ale z kamizelką i Paryżem w tle.
Dwa lata to w perspektywie rozwoju bloga i stylu, ale także firmy i marki to bardzo dużo czasu. Nie bez obawy więc, ale także z dużą dozą entuzjazmu podjąłem się realizacji kolejnej sesji dla marki Poszetka.com. Tym razem, z racji poszerzenia oferowanego przez katowicką firmę asortymentu, z kamizelką w roli głównej. Widmo rezultatów naszej poprzedniej współpracy nie dawało mi spokoju, jednocześnie wiedziałem, że tym razem chcę uzyskać zupełnie inny efekt finalny. Mniej przypadkowości i szczęścia, a więcej świadomych działań, w końcu ani Poszetka.com, ani Outdersen.com nie są już świeżynkami. Dlatego też, zamiast fajerwerków, których zresztą sukcesywnie unikam (co część z Was ma mi za złe), postawiłem na harmonijne tło oraz dodatki, które jeszcze lepiej podkreślą prezentowany zestaw. Ale po kolei:
KAMIZELKA
KAMIZELKA
Piękny, dwurzędowy model z szerokimi, zamkniętymi klapami, wykonany z bardzo przyjemnej w dotyku, wełnianej tkaniny w kratę księcia Walii, całość opatrzona logiem Poszetka.com. Z racji tego, że mój egzemplarz został uszyty "korespondencyjnie", tj. swoje wymiary podałem drogą mailową, nie obyło się bez małego problemu. Otóż, miesiąc przed wyjazdem do Paryża postanowiłem zawalczyć ze swoją sylwetką oraz wagą ciała i nie do końca miałem wyobrażenie jakie efekty to przyniesie, co finalnie zaowocowało "zgadywaniem" moich przyszłych wymiarów. Okazało się, że nie doceniłem swoich możliwości i kamizelka przybyła do mnie nieco przyluźna, a że czasu nie pozostało zbyt wiele, musiałem ratować się domowym taliowaniem. Na całe szczęście, Poszetka.com na wieść o tym problemie, od razu zadeklarowała chęć dostosowania kamizelki do moich aktualnych wymiarów (za co duży plus dla nich), tak więc przy okazji następnej prezentacji powinna wyglądać jeszcze lepiej. Cieszy mnie to tym bardziej, że w zimniejszej porze roku, okazji ku temu zapewne nie zabraknie. No cóż, świetna jest.
Więcej informacji na temat szycia miarowego kamizelek, marynarek oraz spodni w pracowni Poszetka.com możecie uzyskać pisząc na adres marketing@poszetka.com.
Więcej informacji na temat szycia miarowego kamizelek, marynarek oraz spodni w pracowni Poszetka.com możecie uzyskać pisząc na adres marketing@poszetka.com.
GARNITUR
Dla odmiany, garnitur to zakup dokonany podczas jednej z wyprzedaży w Zarze. Pisałem na ten temat na przykład w poście o lnianej dwórzędówce. Koszt całości - około 200 zł. O ile się nie mylę jest to tkanina o deseniu sharkskin, wykonana z wełny z niespełna 10% domieszką moheru, podszewka z wiskozy. Całkiem nieźle, prawda? Oprócz marynarki jednorzędowej posiadam jeszcze, niejako do kompletu z tymi spodniami, marynarkę o rzędach dwóch, obie przed wyjazdem oddałem do pracowni krawieckiej Krupa & Rzeszutko celem poprawienia ramion, o czym zresztą także wspomniałem w podlinkowanym powyżej poście. O ile marynarka nie potrzebowała żadnych innych ingerencji, o tyle ze spodniami nie obszedłem się już tak delikatnie. Na początku maja nie byłem praktycznie w stanie wsunąć ich na uda, o zapinaniu już nawet nie wspominając, dlatego też zdecydowałem się na drastyczny krok w postaci samodzielnego poszerzenia ich w kroku. Na całe szczęście, zapas materiału pozwalał na taki zabieg, dzięki czemu udało mi się uzyskać kilka dodatkowych centymetrów w biodrach oraz w pasie. Ponadto, podjąłem się również wykonania około pięciocentymetrowych manszetów, co trzeba uczciwie przyznać, nie wyszło mi najlepiej, ale nie poddaję się i powoli zbieram się do kolejnego podejścia i zmiany tego stanu rzeczy.
Przez wyżej wspomniane zabawy z kondycją fizyczną, pas znów wymaga poprawy, biodra jednak pozostawię bez zmian. Jeżeli będziecie zainteresowani, mogę przygotować osobny post, o tego typu krawieckich ingerencjach utrzymanych w duchu DIY, o moich przygodach ze zmianą masy zresztą też.
Dla odmiany, garnitur to zakup dokonany podczas jednej z wyprzedaży w Zarze. Pisałem na ten temat na przykład w poście o lnianej dwórzędówce. Koszt całości - około 200 zł. O ile się nie mylę jest to tkanina o deseniu sharkskin, wykonana z wełny z niespełna 10% domieszką moheru, podszewka z wiskozy. Całkiem nieźle, prawda? Oprócz marynarki jednorzędowej posiadam jeszcze, niejako do kompletu z tymi spodniami, marynarkę o rzędach dwóch, obie przed wyjazdem oddałem do pracowni krawieckiej Krupa & Rzeszutko celem poprawienia ramion, o czym zresztą także wspomniałem w podlinkowanym powyżej poście. O ile marynarka nie potrzebowała żadnych innych ingerencji, o tyle ze spodniami nie obszedłem się już tak delikatnie. Na początku maja nie byłem praktycznie w stanie wsunąć ich na uda, o zapinaniu już nawet nie wspominając, dlatego też zdecydowałem się na drastyczny krok w postaci samodzielnego poszerzenia ich w kroku. Na całe szczęście, zapas materiału pozwalał na taki zabieg, dzięki czemu udało mi się uzyskać kilka dodatkowych centymetrów w biodrach oraz w pasie. Ponadto, podjąłem się również wykonania około pięciocentymetrowych manszetów, co trzeba uczciwie przyznać, nie wyszło mi najlepiej, ale nie poddaję się i powoli zbieram się do kolejnego podejścia i zmiany tego stanu rzeczy.
Przez wyżej wspomniane zabawy z kondycją fizyczną, pas znów wymaga poprawy, biodra jednak pozostawię bez zmian. Jeżeli będziecie zainteresowani, mogę przygotować osobny post, o tego typu krawieckich ingerencjach utrzymanych w duchu DIY, o moich przygodach ze zmianą masy zresztą też.
KOSZULA
Marki Sevile Row Company, model z klubowym kołnierzykiem. Ładnie taliowana, wykonana z bawełnianej popeliny, co prawda mogłaby cechować się lepszą jakością tkaniny, ale wykonanie na całkiem przyzwoitym poziomie, zwłaszcza za około 80 zł (TkMaxx).
DODATKI
Podobnie jak kamizelka, sygnowane są logiem Poszetka.com. Krawat włącznie z podszewką wykonany został z mieszanki lnu z jedwabiem, w stosunku 50/50. Co prawda, osobiście preferuję delikatniejsze wypełnienia, ale rozumiem, że w tym przypadku zadecydowały względy praktyczne, tj. grubsze wypełnienie skuteczniej utrzymuje dość gniotliwy ze względu na zawartość lnu materiał w ryzach. Poszetka z kolei to w 100% błękitna bawełniana tkanina w białe grochy ułożona w mój ulubiony, w ostatnim czasie, TV fold.
BUTY
Na sam koniec, deser od Patine.pl czyli podwójne monki Yanko 306 Cuero. Buty, które prezentowałem już na blogu w poście z moim pierwszym zestawem z czerwcowego Pitti, ale to właśnie w Paryżu miały swój debiut. Piękne kopyto oraz kolor, przy którym jeszcze pewnie nieco pomajstruję, pominę milczeniem, bo przecież nie chodzi tu o pisanie poemów, skupię się za to na jednym, dość istotnym aspekcie. Przez swoje nadzwyczaj wysokie podbicie, doprowadziłem bardzo szybko, to mocnego pozaginania skóry w miejscu zgięcia palców (tuż przed ich nakładanymi noskami), ale cóż, taki już urok moich stóp lub też chodu. Plusem natomiast jest fakt, że w przeciwieństwie do większości moich egzemplarzy obuwia z niższych półek, w tych, skóra bardzo szybko wraca do pierwotnego kształtu gdy tylko odstawię je na leżakowanie. Oczywiście, zaopatrzone w drewniane (cedrowe) prawidła. To co może zainteresować potencjalnych kupców, w kontekście problemów z podbiciem, to fakt, że ten model występuje w tęgości F, ja natomiast zazwyczaj wybieram buty o tęgości G. Zatem jeżeli jest to jedyny czynnik powstrzymujący przed zakupem (wiem, że jest to dość często pojawiające się pytanie), warto zaryzykować, bo but bardzo ładnie dopasowuje się do stopy, nawet takiej jak moja.
Jeszcze bardziej rygorystyczna selekcja zdjęć mnie przerosła, stąd ta ilość. Mam nadzieję, że przyjemnie się je przewijało i zwiedzało wraz z nami kilka kilometrów Paryża wzdłuż Sekwany ; ) Autorem sesji jest, jak zwykle zresztą, Patiness oraz proszący się już o emeryturę Nikon D90 ; ).
Tak, przed sesją chodziłem w mokasynach, Yanków było mi szkoda na takie podłoże ; ) foto. Barbara Skiba |
garnitur / suit - Zara
kamizelka / waistcoat - Poszetka.com
koszula / shirt - Sevile Row Company
krawat / tie - Poszetka.com
poszetka / pocket square - Poszetka.com
monki z dwiema klamrami / double monks - Patine.pl (Yanko)
kamizelka / waistcoat - Poszetka.com
koszula / shirt - Sevile Row Company
krawat / tie - Poszetka.com
poszetka / pocket square - Poszetka.com
monki z dwiema klamrami / double monks - Patine.pl (Yanko)
Partnerzy wpisu: