Gdyby ktoś kiedyś wpadł na karkołomny pomysł ekranizacji mojego życia, to niewątpliwie musiałby postawić na format filmu drogi. Niezbyt porywającego, ale jednak, gdzie słowo "droga" miałaby kluczowe znaczenie. Nie da się ukryć, dość często przemieszczam się z punktu A do B i w każdej innej możliwej konfiguracji też. Nie zawsze ma to bezpośredni związek z moją pracą czy też innymi zajęciami mającymi na celu pozyskiwanie korzyści majątkowych, nie stanowi też idylli podróżnika - turysty. Ot tak dziwnie układają się ścieżki mojego życia, a ja chcąc, nie chcąc, jestem nieustannie wrzucany w rolę współczesnego nomada. I nie, wcale nie uważam, że to źle.
Tegoroczny miesiąc czerwiec nie tylko nie stanowił wyjątku od tej reguły, ale nawet podniósł nieco poprzeczkę. Śmiało można stwierdzić, że w domu nie spędziłem ani jednego całego tygodnia, o ile w ogóle spędziłem w nim tydzień. Dzień po powrocie z Paryża, gdzie razem z Patrycją realizowaliśmy dwie sesje zdjęciowe, a trzy dni przed wyjazdem do Florencji, wybraliśmy się, na zaproszenie Acer Polska, nad polskie morze gdzie wraz z trzydziestką innych blogerów uczestniczyliśmy w prezentacji ich najnowszego sprzętu. Nie, nie blogerów, Acera. Nie byłoby pewnie w tym nic dziwnego, gdyby nie formuła całego wydarzenia, która dalece odbiegała od określenia jej mianem "typowej". Otóż zamiast w klimatyzowanym pomieszczeniu, cały dzień spędziliśmy na Sopockiej plaży odkrywając na nowo uśpione pokłady dziecięcej energii i wykonując nieco zapomniane czynności nazywane kiedyś spędzaniem czasu na świeżym powietrzu. Były zabawy na plaży, były gry zespołowe, były loty ze spadochronem oraz inne wodne atrakcje. Znalazło się również miejsce na dobry hotel (Sheraton) oraz nie gorsze jedzenie (White Marlin) i picie, co zresztą najlepiej widać na poniższym filmie. Oczywiście sprzęt opatrzony logiem Acer też się tam pojawił, ale nie tylko nie wadził, lecz stanowił motor napędowy dla wszystkich naszych działań.
Aha, nie dopatruję się w tym swojej zasługi, ale moja grupa wygrała ; )
Czy dzięki temu wszystkiemu wyrzucę swoje nadgryzione jabłko i zastąpię je wyżej wymienioną marką? Nie, ale w moim odczuciu nie o to chodziło. Marka otrzymała ode mnie dużego "lajka", a odpowiedzialna za organizację wydarzenia agencja WĘC PR nawet lajki dwa - nie umknęło im nawet to, że w trakcie pobytu w Sopocie świętowałem po cichu swoje ostatnie "dwudzieste ente" urodziny, za co zresztą raz jeszcze w tym miejscu serdecznie im dziękuję. I nie, nie mogłem pozbyć się drugiego "nawet".
Oczywiście nieodłączny element tego bloga stanowi ubiór, dlatego też nie może zabraknąć kilku zdjęć zestawu, który zdecydowanie kojarzy mi się z latem i morzem, a którego do tej pory tutaj brakowało. Co prawda, z racji dużego czasowego przesunięcia pomiędzy tym co publikuję na instagramie + okazjonalnie na fb, a tym co pojawia się na blogu, część z Was miała już zapewne okazję zobaczyć kwadratowy przedsmak po dekapitacji, dziś natomiast sopocki zestaw w pełnej okazałości.
marynarka / jacket - Mango Man
poszetka / pocket square - Poszetka.com
monki / double monks - Shoepassion.pl
pasek / belt - Top Secret
zegarek / watch - Daniel Wellington
monki / double monks - Shoepassion.pl
pasek / belt - Top Secret
zegarek / watch - Daniel Wellington