Płaszcz, flanela i golf

Niespełna tydzień temu, we wpisie poświęconym marce Victorinox mieliście okazję zobaczyć kilka zdjęć walizki zrobionych w Mediolanie, w okolicach słynnej Galerii Vittorio Emanuele II. Dziś tło nie ulegnie zmianie, ale zamiast walizki, w roli głównej znajdę się ja.

Twierdząc, że niejednokrotnie najlepsze rozwiązania, to te najprostsze nie piszę niczego odkrywczego, ale zdecydowanie można to podpiąć pod myśl przewodnią dzisiejszego zestawu. Na dobrą sprawę, pod większość pozostałych z ostatniego roku również. Ten jednak, szczególnie przypadł mi do gustu, pokazując jak z niczego, ułożyć całkiem przyjemną całość. No może nie do końca z niczego, ale tak ograniczona ilość elementów w ramach jednego zestawu to nawet dla mnie wyczyn. Dzianinowy półgolf połączony z flanelowymi spodniami oraz dyplomatką trudno uznać za kompozycję przełomową i odkrywczą, ale jednocześnie trudno odmówić jej spójności i kompletności. Być może stoi za tym gra elementów na liniach: kaszkiet - spodnie, golf - dyplomatka i rękawiczki - trzewiki, a być może jest to coś zupełnie innego.