Po zaprezentowanym w TYM wpisie "odzieżowym podium" pora na przedstawienie Wam kolejnych, aczkolwiek wciąż istotnych dla prezentowanej przeze mnie estetyki, miejsc.
Podobnie jak w przypadku pierwszej części Mojego Odzieżowego Niezbędnika, także i tym razem padło na marynarkę wykonaną ze spranej bawełny. Co ciekawe okazało się, że jest to dość kontrowersyjny element garderoby przywołujący skojarzenia m.in. z odzieżą roboczą lub płótnem żaglowym. I w sumie bardzo dobrze, bo właśnie jako "woła roboczego" lub "marynarkę do zadań specjalnych" go (ją) traktuję. Wygoda i brak większych obaw o "ciuch" pozwalają mi zachować ducha "smart" wszędzie tam gdzie okoliczności są jednak znacznie bardziej "casual" (jakkolwiek grafomańsko by to nie zabrzmiało).
Panadto, ten konkretny model, nieobecnej już w Polsce na szeroką skalę marki s.Oliver (nabyłem go w jednym z multibrandowych sklepów z odzieżą z poprzednich sezonów), został wykonany nad wyraz ładnie. Pomimo sieciówkowego rodowodu, posiada zapięcie na popularne ostatnio 2,5 guzika (zapinany jest tylko środkowy, górny pełni jedynie funkcję ozdobną), liczne imitacje ręcznych stębnowań oraz dopracowany kształt nakładanych kieszeni. Wszystkie te elementy aż proszą się o to by pobawić się odpowiednio zbalansowanymi dodatkami.
W moje szafie obecnie goszczą koszule o różnym stopniu formalności, za to jedynie w trzech kolorach: białym, niebieskim (od błękitu do granatu) oraz w biało-niebieskie paski. Ta ostatnia, zaopatrzona w kołnierzyk włoski oraz wykonana z ciekawej "trójwymiarowej" tkaniny w candy stripe stanowi częstą alternatywę dla mojego koszulowego nr 1. czyli białej OCBD*, stąd też nie mogło zabraknąć jej w drugiej części niezbędnika. Podobnie jak denimowych spodni, zamszowych butów oraz typowych dla mnie, stonowanych dodatków. W tym przypadku padło na dzianinowy, wykonany z jedwabiu, granatowy krawat, a także granatową poszetkę w białe grochy.
Prezentowane w tym zestawieniu spodnie to hybryda dżinsów oraz klasycznych spodni garniturowych, tj. krój typowy jest dla tych drugich, ale materiał z którego zostały wykonane to w 100% bawełniany denim.
Buty, to szyte metodą Blake wykonane z zamszu w kolorze średniego brązu (havana brown), zaopatrzone w gumową podeszwę, oxfordy z nakładanym noskiem od marki Bexley. Pomimo wysokiego podbicia dopasowały się całkiem dobrze do mojej stopy, co przy zamkniętej przyszwie nie jest wcale takie oczywiste. Może mieć na to jednak wpływ pewien szczegół, otóż rozmiarówka w tym modelu jest zawyżona i pomimo wyboru mniejszego rozmiaru (40 zamiast 41) wciąż mam w nich więcej luzu niż ma to miejsce zazwyczaj. Zachęcam więc do mailowego potwierdzenia rozmiaru przed ewentualnym zakupem. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie są jednymi z najczęściej noszonych przeze mnie butów i gdyby nie opisany powyżej problem nie miałbym do nich żadnych poważnych zastrzeżeń.
photo. Patiness
______________
* link afiliacyjny