Wygląda na to, że marynarka co do której miałem początkowo najmniejsze oczekiwania, stała się w końcu moją ulubioną. Szerokie klapy, ładne proporcje oraz łatwa w koordynacji drobna krata to elementy, które zdecydowanie nie umniejszają jej uniwersalności.
Co prawda, dość gruba wełniana tkanina z której została wykonana sprawia, że marynarka z założenia lepiej odnajduje się w typowo zimowych zestawieniach, ale z nieco bardziej letnimi okolicznościami (nawet jeśli faktycznie była to końcówka lutego) również poradziła sobie nie najgorzej. Zwłaszcza, że w jej towarzystwie wystąpiły: nieformalna koszula w zyskującym coraz większą popularność fasonie "popover", białe chinosy oraz zamszowe loafersy. Szczerze pisząc całość, to jeden z tych zestawów, w których mógłbym chodzić na okrągło. No może za wyjątkiem spodni, te pełnią w mojej szafie obecnie rolę typowego "egzemplarza przejściowego". W wersji docelowej postawiłbym z pewnością na wyższy stan, zakładki oraz nieco więcej luzu w nogawkach.
marynarka - Lancerto // popover - Berg&Berg // spodnie - H&M // buty / tassel loafers - Patine.pl (Yanko) // poszetka - Poszetka.com
_________________________________________________________________
- produkty marek oznaczonych pogrubieniem otrzymałem od nich nieodpłatnie
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane przez Patiness
Miejsce: Mil Palmeras, Hiszpania