"Nieważne dokąd zmierzasz, ważne w jakim stylu to robisz". Muszę
przyznać, że bardzo polubiłem się z polskojęzyczną odsłoną hasła
promującego najnowszą kolekcję marki LANCERTO. Zresztą samo motto marki "Życie
jest podróżą, więc podróżuj w dobrym stylu / Life is a travel, so
travel in style" także do mnie przemawia. Ok, nie jest może najbardziej odkrywcze, ale nikt chyba nie zamierzał zrobić z niego prawdy objawionej i co najważniejsze, doskonale wpisuje się w moje podejście zarówno do samych podróży jak i przygotowywania się do nich. I to właśnie to motto zainspirowało mnie do stworzenia tego wpisu.
Oczywiście nie ma jednego typu podróży, ciężko więc o poradnik uniwersalny poruszający wszystkie aspekty i odnoszący się do wszystkich możliwych wariantów podróżowania. W związku z tym, jako człowiek od szmatek, któremu zdarza się dość często podróżować, na początek postanowiłem zebrać w jednym miejscu listę przydatnych i praktycznych rozwiązań, które ułatwią transport Waszej garderoby.
Patronem wpisu jest marka LANCERTO. Marka w żaden sposób nie ingerowała w tematykę lub też samą treść wpisu, zapewniła mi jednak wsparcie niezbędne do stworzenia tego poradnika.
1. JAK TRANSPORTOWAĆ?
W przypadku marynarek, spodni i koszul
opcją, która zapewni im najwięcej komfortu będą niewątpliwie pokrowce na garnitur. Ich minusem jest
niestety fakt, że wszędzie tam gdzie nasz bagaż poddany jest limitom,
np. podczas podróży samolotem, nie są rozwiązaniem najbardziej
poręcznym. Przez swoje gabaryty i sposób przechowywania odzieży, jako osobny bagaż zajmują dużo miejsca, dlatego ja zazwyczaj decyduję się na umieszczenie ich w osobnej przegrodzie mojej głównej walizki.
Co jednak zrobić gdy wielkość naszego bagażu ogranicza się do torby weekendowej?
W takim wypadku z pomocą może nam przyjść hybryda
pokrowca na garnitur z torbą podróżną. Poszczególne modele różnią się miedzy sobą
konstrukcją, ale ogólna zasada działania jest podobna. Zewnętrzna część
torby służyć ma za przestrzeń na rozłożone na płasko marynarki i
spodnie, natomiast jej wewnętrzna część pełni funkcję standardowej
torby. Niekiedy mamy do dyspozycji także dodatkowe boczne kieszenie na
umieszczenie osobno od reszty garderoby, jednej lub dwóch par obuwia.
Minusem takich toreb jest ich ograniczona pojemność oraz fakt, że nie należą one do rozwiązań najtańszych i najłatwiej dostępnych.
Torba podróżna marki Hook & Albert |
W wariancie "regularnej torby weekendowej" najlepiej sprawdzą się sposoby składania zaprezentowane w kolejnym punkcie poradnika.
Torba podróżna typu "weekender" marki Lancerto |
Dla wszystkich tych, którzy podróżują z różnej wielkości bagażami lub też dla tych, którzy po prostu
lubią ze sobą zabierać tych bagaży duuużo, najpraktyczniejszym
rozwiązaniem okaże się stara, sprawdzona walizka plus kilka
dodatkowych, organizujących przestrzeń, rozwiązań.
Pierwszym z
nich jest pakowanie poszczególnych grup odzieży do osobnych pokrowców
lub bawełnianych worków. Po pierwsze ułatwi i przyśpieszy to nam sam
fakt pakowania i rozpakowywania, po drugie zaś zminimalizuje ilość
zagnieceń.
Z
zagnieceniami poradzą sobie też bardzo dobrze worki strunowe, pakowane i
zamykane w ten sposób by w środku oprócz odzieży zamykana była też
pewna ilość powietrza. Powstała w ten sposób powietrzna poduszka, dzięki
ograniczeniu nacisku jednych rzeczy na drugie, znacząco zmniejszy ilość
zagnieceń. Z kolei szczelne zamknięcie worka z "wyciśniętym" powietrzem
zapewni nam dodatkową ilość miejsca w walizce.
Niezależnie
od wariantu worków na które się zdecydujemy warto spakować też kilka
(2-3) dodatkowych na wypadek uszkodzenia lub też po prostu jako osobna
przestrzeń na odzież brudną lub taką która została narażona na
"różnorakie zdarzenia losowe".
Jeśli idzie o buty
natomiast, to oprócz worków, do ich transportu wykorzystuję również skarpety.
Bawełniane worki chronią zarówno odzież jak i same buty przed zabrudzeniami i uszkodzeniami, natomiast zwinięte skarpety pomagają utrzymać kształt cholewki i zapobiegają zgnieceniu przez inne bagaże. Natomiast w celu utrzymania butów w
odpowiedniej formie już na miejscu, zabieram ze sobą także 1-2 pary
plastikowych prawideł ze sprężyną. Ważą znacznie mniej od drewnianych
odpowiedników, zajmują też mniej miejsca, a przez kilka dni wyjazdu
zdecydowanie nie wychodzą butom na złe.
Oczywiście
nie bez znaczenia będzie również sam sposób składania naszej
garderoby. A zatem jak składać, aby ograniczyć ilość zagnieceń i jak
najefektywniej wykorzystać dostępność ilość miejsca?
2. JAK SKŁADAĆ?
Najistotniejszą
kwestią jest odpowiedzenie sobie przed przygotowaniami do pakowania na
kilka podstawowych pytań, tj. gdzie jedziemy? w jakim celu? ...oraz czy
na miejscu będzie żelazko, a także czy będzie się nam chciało po nie
sięgać. Spokojnie, nawet jeśli odpowiedzi na ostatnie dwa pytania brzmią
"nie", nie wszystko stracone.
Tak czy inaczej, w tym miejscu
chodzi mi o to aby ustalić, który wariant pakowania jest dla nas w
konkretnych okolicznościach najodpowiedniejszy. Inaczej pakuję się na
wczasy pod znakiem kampera i jednośladów, a inaczej, na wyjazdy
"garniturowe", w tym, np. targi Pitti Uomo.
W tym pierwszym wypadku zależy mi bardziej na jak najefektywniejszym
skompresowaniu mojej garderoby i zazwyczaj całą dzianinę, szorty i denim
po prostu zwijam w rulony i szczelnie upycham jeden obok drugiego. W
sumie, to robię tak za każdym razem, bez względu na rodzaj wyjazdu, w
tych garniturowych jednak ten typ odzieży stanowi margines. Wychodzę w
tym miejscu z założenia, że dzianina dzięki swojej sprężystości posada
dużą zdolność do samoistnego rozprostowywania się podczas noszenia. I
nie, zwinięta w "kulkę" nie poradzi sobie już tym tak samo dobrze. Z
pozostałymi elementami zaś obchodzę się w następujący sposób:
Koszule
Zazwyczaj
składam je na tzw. "deskę". Chodzi o to aby użyć jakiejś płaskiej
powierzchni zbliżonej wielkością do formatu A4 (cienka książka, album,
blok techniczny itp. itd.) i składanie koszuli w oparciu o ten format.
Dokładnie tak jak na zdjęciach. Tak złożone koszulę możemy włożyć do
jednego z wyżej opisanych worków lub po prostu wrzucić do torby /
walizki.
Spodnie
Chinosy
i dżinsy traktuję jako te mniej problematyczne i zazwyczaj zwijam je lub
składam na kilka razy, w sposób pokazany na zdjęciach.
Spodnie z kantem wymagają nieco więcej uwagi, ale także i je można
spakować tak, aby po drodze nie nabawiły się zbyt wielu "zmarszczek".
Najważniejsze to złożyć je wzdłuż kantów. Aby uniknąć poprzecznych
zagnieceń nogawek podczas składania, pomiędzy kolejne warstwy możemy
włożyć jakąś koszulę, sweter, worek z bielizną lub co tam nam przyjdzie do głowy.
Wariant nr 1:
Wariant nr 2:
Wariant nr 3:
Marynarki
Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że w składaniu marynarki nie chodzi o to by uniknąć zagnieceń podczas transportu, ale by jak najskuteczniej zminimalizować ich ilość i "głębokość". Już samo swobodne powieszenie marynarki na wieszaku po dotarciu do celu podróży daje niezłe rezultaty, a jeśli dorzucimy do tego którąś z poniższych opcji na rozprostowanie, po zagnieceniach nie powinny pozostać żadne ślady.
Po kolei jednak. W przeciwieństwie do pozostałych, opisanych powyżej elementów, marynarkę składam "w powietrzu". Najpierw wkładam dłonie do wnętrza ramion, po czym składam je ze sobą, zakładając jedną kulę ramienia na drugą. Dzięki temu zabiegowi niejako wywracam marynarkę na lewą stronę. Następnie rozprowadzam równomiernie zebrany do środka materiał (szczególną uwagę zwracam na rękawy), łapię marynarkę "w pół", po czym w zależnie od tego jak mocno chcę ją złożyć, wybieram opcję z jednym lub dwoma przełamaniami. Całość zajmuje kilka sekund i jest chyba najpraktyczniejszym sposobem składania jaki do tej pory poznałem. W podobny sposób składam zresztą też wszystkie pozostałe okrycia wierzchnie.
Po kolei jednak. W przeciwieństwie do pozostałych, opisanych powyżej elementów, marynarkę składam "w powietrzu". Najpierw wkładam dłonie do wnętrza ramion, po czym składam je ze sobą, zakładając jedną kulę ramienia na drugą. Dzięki temu zabiegowi niejako wywracam marynarkę na lewą stronę. Następnie rozprowadzam równomiernie zebrany do środka materiał (szczególną uwagę zwracam na rękawy), łapię marynarkę "w pół", po czym w zależnie od tego jak mocno chcę ją złożyć, wybieram opcję z jednym lub dwoma przełamaniami. Całość zajmuje kilka sekund i jest chyba najpraktyczniejszym sposobem składania jaki do tej pory poznałem. W podobny sposób składam zresztą też wszystkie pozostałe okrycia wierzchnie.
Dodatki
Także krawaty i poszetki staram się wkładać do osobnego, zbiorczego pokrowca. Paski i szelki natomiast zwijam i wkładam w wolne przestrzenie walizki, pomiędzy innymi workami.
Oczywiście przedstawione powyżej sposoby składania nie wyczerpują tego tematu i przy odrobinie wysiłku jesteście w stanie znaleźć inne, alternatywne metody.
W
tym miejscu warto też mieć na uwadze, że podczas układania rzeczy w
walizce lub torbie najrozsądniej jest kierować się zasadą, że najcięższe (buty, akcesoria, kosmetyczki) i najmniej podatne na zagniecenia elementy (bielizna,
dzianina, denim) układamy na spodzie i / lub w zagłębieniach, a spodnie,
koszule i marynarki na wierzchu.
3. JAK ROZPROSTOWAĆ?
No
dobrze, a co jeśli pomimo naszych wszystkich wysiłków i całego tego
kreatywnego pakowania odzież dotrze na miejsce docelowe
pognieciona? Odpowiedź ciśnie się na usta sama, "to proste, używamy
żelazka". No i w sumie pełna zgoda, ale co zrobić gdy dostępu do żelazka
nie posiadamy lub też gdy prasowanie danej rzeczy żelazkiem najlepszym
pomysłem nie jest?
W takim wypadku mamy do dyspozycji kilka innych opcji. Wszystkie bazują na fakcie, że para wodna potrafi bardzo
skutecznie rozprostowywać włókna tkanin. Dzięki temu,
pozostawienie w łazience powieszonej na wieszaku rzeczy potrafi zdziałać
cuda. Skuteczność tego sposobu znacząco wzrasta gdy postanowimy jeszcze
w tym czasie wziąć gorący prysznic.
Jeśli zaś z prysznicem nam
akurat nie po drodze, ale mamy do dyspozycji wodę, garnek i kuchenkę, możemy
skonstruować nasz własny prasowacz parowy. + 10 do bycia MacGyverem w
wersji "sartorial" gwarantowane. Generalne chodzi
o to by, unikając poparzeń, rozprostowywać zagniecenia poprzez delikatne naciąganie tkaniny nad powstająca dzięki
gotującej się wodzie parą.
Oczywiście pozostaje jeszcze
trzecia, najprostsza opcja. Otóż zawsze możemy zabrać ze sobą prasowacz
parowy w wersji podręcznej. Na dobrą sprawę jedynym jego minusem jest
fakt, że zajmuje miejsce i waży. Z rozprostowaniem wszystkich małych
zagnieceń bez większego problemu powinny poradzić sobie nawet te tańsze
egzemplarze. Inna kwestia to ich żywotność, ale tutaj manewrowanie suwakami "jakość" i "cena" pozostawiam
już Wam.
I to by było na tyle. Jeśli chętnie zobaczylibyście ten poradnik w rozszerzonej wersji wideo lub też jego blogową kontynuację, koniecznie dajcie mi o tym znać. Jeśli macie jakieś pytania związane z tematem pakowania, także czekam na Wasze komentarze. Już teraz wiem, że pominąłem kilka istotnych kwestii, ale i bez nich, zrobił się z tego całkiem opasły poradnik. Mam nadzieję, że choć w jakimś stopniu przydatny i użyteczny.