Po ostatnim zestawie na upały dziś przyszła pora na kolejny, tym razem jednak intensywniej flirtujący z klasyką, niż pasażer(k)ami gondoli. Nie powinien więc dziwić wybór lnu, zwłaszcza że w tym roku, pomimo dość już zaawansowanego lata, materiał ten nie pojawił się na blogu ani razu. A skoro mowa o lnie i klasyce, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie o lnianej marynarce.
Dopełnienie marynarki stanowi całkiem przewiewna, bawełniana koszula nabyta ostatnio w Pull&Bear oraz bawełniane spodnie z minimalną domieszką, a jak by inaczej, lnu. Co prawda więcej w tym marketingu, niż faktycznych właściwości lnu, ale spodnie sprawdzają się całkiem dobrze o ile temperatura nie przekroczy magicznej 30. Później już tylko dobrze.
Dodatki w postaci paska, poszetki i zegarka łączą granatowe akcenty, nadające całości charakteru i wyrazistości. W moim odczuciu, cała ewentualna siła tego zestawu spoczywa właśnie w nich, a próby ich zastąpienia bardziej stonowanymi rozwiązaniami mogłyby zakończyć się efektem rozmycia i co gorsza, nijakości.
Na stopach natomiast nie mogło zabraknąć mojego ulubionego, letniego obuwia czyli loafersów. W tym przypadku, dość mocno eksploatowane w ciągu ostatnich 12 miesięcy i wciąż w dobrym stanie, skórzane mokasyny z szyszkami (tassel loafers).

marynarka / jacket - ZARA
koszula / shirt - Pull&Bear
spodnie / trousers - H&M
poszetka / pocket square - H&M
pasek / belt - F&F
zegarek / watch - TRIWA
okulary / sunglasses - TRIWA
mokasyny / tassel loafers - ZARA