
Nie będzie chyba przesadą jeśli napiszę, że jestem praktycznie na stałe przyłączony do internetu, a już na pewno przyklejony do dwóch urządzeń z nim blisko powiązanych, tj. mojego laptopa i telefonu. Zresztą w kontekście blogowania o modzie i stylu nie jest to coś, co kogokolwiek mogłoby jakoś specjalnie zaskoczyć. Ciągły dostęp do własnej platformy, wyszukiwarki, skrzynki pocztowej oraz mediów społecznościowych to podstawa. Nie zdziwi też zapewne nikogo, że dużą część odzieżowych zakupów również robię przez internet.